07.08.2014 23:31
Początki!
Motocykle interesowały mnie od kiedy tylko pamiętam. Mój ojciec opowiadał mi różne takie co on wyprawiał na motocyklach. Przez całe dwa lata wyrzucałam sobie, że nie zrobiłam prawa jazdy kat.A w tym samym czasie, gdy robiłam kat.B. Byłoby taniej. Żeby zrealizować swoje marzenia musiałam wyjechać 1300 km od mojego rodzinnego miasta. Ta przyjemność w Niemczech kosztuje ponad 1000€. No ale już zaczęłam heh to się liczy.
Przygotowania do prawa jazdy trochę mnie też kosztowały, bo jestem osobą dość niską. Mam aż 158cm wyrostu, co bynajmniej nie przeszkadza mi. Kupiłam sobie buty z podwyższeniem, kosztowało mnie to 260 €. Rękawiczki były już sprawą groszową (40€).
Jeśli chodzi o same prawo jazdy to nauka różni się od tego co jest w Polsce. Nie ma tu czegoś takiego jak ósemka albo w ogóle jazda na placu. Teorii też nie trzeba zdawać przed rozpoczęciem jazdy. No ale dość jeśli chodzi o teorię.
Pierwsza moja jazda była masakrą. Nie żeby było niebezpiecznie czy coś, nie.... To było strasznie męczące. Jak się już przebrałam: buty, spodnie, kurtka, rękawiczki, kask, wyszłam z budynku... plus minus 30 stopni, pełne słońce... A koleś stoi w bluzeczce, spodenkach i klapkach.... I omawia Ci teorię, czyli co trzeba sprawdzić przed jazdą. Te, tamte światła... pokazuje, jak siedzieć na motocyklu (?!) i mnie pyta, czy jeździłam konno. Takiego pytania co jak co się nie spodziewałam heh Odpowiedziałam, że tak, no to pyta jak się utrzymać na koniu - no kolanami. Właśnie... Kolanami... Przy prędkości jaką rozwijałam na pierwszej jeździe nie było mi to potrzebne. W końcu dotarliśmy do miejsca, gdzie wsiadłam pierwszy raz na motocykl. Byliśmy od razu na ulicy, bo nie ma czegoś takiego jak plac. Na ulicy, gdzie jeżdzą samochody. Większość pierwszej godziny ruszałam i zatrzymywałam się. Najpierw z użyciem tylko hamulca ręcznego, później tylko nożnego, następnie obojga. Wow... W ciągu 1,5 h zdąrzyłam nawet na dwójkę wrzucić. Na końcu było najtrudniejsze zadanie, które praktycznie znienawidziłam. Otóż będąc na prawej stronie jezdni musiałam na maxa skręcić kierownicę i ruszyć tak, żeby się zatrzymać po lewej stronie jezdni równolegle do pasa ruchu. Spóbujcie tak pojeździć przez póltora godziny w temperaturze 30 stopni.... Na końcu byłam tak padnięta, że prawie weszłam do Apteki zamiast do szkoły jazdy, żeby się przebrać. A lewa ręka? Była nie do użytku.
Archiwum
Kategorie
- Na wesoło (656)
- Nauka jazdy (4)
- Ogólne (151)
- Ogólne (5)
- Wszystko inne (25)
- Wszystko inne (4)